O świętach Bożego Narodzenia

Zapraszam Cię dziś do…

… do rozważań o Świętach Bożego Narodzenia.

Przed nami kolejne święta i pewnie niejednemu z nas przebiegła przez głowę myśl – jak ten czas szybko leci, właściwie to coraz szybciej. Dopiero zgasły znicze na grobach naszych bliskich, a już miasta zdobią choinki i światełka, czasopisma zapełniają się zdjęciami świątecznych dekoracji, przepisami na uszka i kutię oraz poradami na temat idealnych świąt.

Jak co roku przed świętami obiecuję sobie, że nie dam się zwariować, że prezenty przygotuję odpowiednio wcześniej, nie kupię kolejnych światełek na choinkę, tylko dlatego, że są takie ładne, a w świąteczne dni znajdę czas na książkę. Obiecuję sobie spokój, wyciszenie i autentyczną radość zamiast nerwowej krzątaniny. Czy mi się to udaje? Staram się, ale ostatecznie po każdych świętach uświadamiam sobie, że znowu moja lodówka pęka od nadmiaru jedzenia i w ogóle nie znalazłam czasu na relaks z książką odwiedzając bliskich albo przyjmując ich u siebie.

Czasami na myśl o okresie Świąt Bożego Narodzenia ogarniała mnie chęć ucieczki od tego całego zamieszania. Gdyby tak wyjechać gdzieś daleko, gdzie nie ma zimna i pluchy, dzień jest długi, słońce mocno grzeje, woda ma turkusowy kolor a piasek na plaży grzeje stopy?

Rozmawiałam niedawno z Polakami mieszkającymi w Canberze i Sydney o Świętach Bożego Narodzenia w Australii. Tam lato rozpoczyna się 1 grudnia, więc święta kojarzą się im głównie ze słońcem i plażowaniem, a mimo tego opowiadali o swoich świętach bez zachwytu. Gospodynie, które próbowały przenieść klimat polskich świąt na antypody po kilku próbach zrezygnowały, gdyż okazywało się to niemożliwe. Ryba w galarecie rozpływała się od ciepła zaraz po wyjęciu z lodówki, barszczyk z uszkami w upale w ogóle nie smakował tak jak u nas, a po kaloryczną, słodką kutią z bakaliami prawie nikt nie sięgał, ponieważ największą popularnością w wigilijne popołudnie cieszą się lody i owoce. Trudno w ogóle poczuć świąteczny klimat w kraju, w którym dekoracje choinkowe zdobią markety od połowy sierpnia, karp uważany jest za chwast rybi, kartki świąteczne nie mogą zawierać elementów religijnych a najważniejszą sprawą w czasie świąt są prezenty. Słońce, plaża i morze czaruje mieszkańców Australii każdego dnia, ale Boże Narodzenie to czas na oczarowania innym cudem – cudem narodzin Jezusa, obecnością bliskich i magicznym klimatem świąt.

Większość Polaków mieszkających w dalekich, ciepłych krajach w świątecznym okresie szczególnie mocno odczuwa tęsknotę za ojczyzną, za choinką, zapachem świątecznych potraw dochodzący z kuchni, spotkań z najbliższymi, koncertami kolęd w mediach i w domach, oraz kolędnikami przychodzącymi do domu bez zapowiedzi. Krótki dzień i długie wieczory sprzyjają rodzinnej, domowej atmosferze, zimno za oknem sprawia, że mamy ochotę na tradycyjne, kaloryczne potrawy, a wszechobecny wizerunek Świętej Rodziny w Betlejem i piękne kolędy prowokują do rozważań o naszej wierze. Takie właśnie powinny być tradycyjne Święta Bożego Narodzenia i za takimi tęsknią ci, którzy są w tym dniu daleko.

Zamiast więc narzekać na zimową porę, przedświąteczną gorączkę i rodzinne biesiady przy stołach cieszmy się klimatem rodzinnych świąt z całym towarzyszącym im zamieszaniem, bo to naprawdę wyjątkowo magiczna pora. Cieszmy się też z obecności tych, którzy spędzają Święta z nami, ponieważ nie wiemy, czy przy kolejnej wigilii bliskiej nam osoby nie zastąpi symboliczny pusty talerz.