Piknik myśliwski 2018

 

Piknik Myśliwski stał się już naszą klubową tradycją. Janusz po raz trzeci gościł nas w cudownej, drewnianej chacie w okolicy Chyżnego. Kto tylko mógł przyjechał ze swoim noclegiem, tak więc polana przed chatą zamieniła się w kamperowisko.

Na powitanie Komandor wręczył gospodarzom symboliczne upominki.

Obdarowana została też Gosia, która akurat tego dnia obchodziła swoje naste urodziny.

Stół uginał się pod przysmakami przygotowanymi przez gospodarzy i gości. Każdy przywiózł coś pysznego, jednak największe pochwały zebrał bigos myśliwski oraz niezwykłe leczo autorstwa Agatki.

Cudowna pogoda, pełne słońce, oraz niezwykle wysoka, jak na październik  temperatura, nie pozwoliły na długie posiady w chacie.

Leśne drogi zachęcały do spacerów, pomimo opowieści o krążącym w pobliżu niedźwiedziu. Ktoś widział jego ślady…

W lesie znaleźliśmy mnóstwo grzybów, były jednak za ładne do koszyka.

Grzyby nie były głównym powodem naszych spacerów po lesie, przecież Komandor ogłosił konkurs fotograficzny, którego rozstrzygnięcie odbędzie się w czasie listopadowej imprezy żegnającej kolejny żeglarski sezon.

Po spacerze rozpoczęła się najbardziej emocjonująca część pikniku, czyli wspominanie szkolnych lekcji przysposobienia obronnego.

Najlepsi z “po” dostali puchary, a ci, którzy nie trafiali w dziesiątkę i tak się świetnie bawili.

Wieczór spędziliśmy pod rozgwieżdżonym niebem podziwiając drogę mleczną, dyskutując o nicości człowieka oraz opowiadając mniej lub bardziej mądre, czasem nawet erotyczne historie.

Następnego dnia po smacznej jajecznicy, przygotowanej przez Komandora, wybraliśmy się znowu na spacer po okolicy. Odkryliśmy malowniczą rzekę, czystą, pełną ryb. Wędkarze żałowali, że sprzętu wędkarskiego nie zabrali, więc pewnie za rok pojawią się z wędkami.

Z żalem pożegnaliśmy cudowne miejsce i wspaniałych gospodarzy, aby powrócić do zabieganej, miejskiej codzienności.